Javier Milei towarzyszył Manuelowi Adorniemu na wydarzeniu i zaatakował PRO: „Nie daj się zwieść kłamstwu o czystej kartotece”.

Prezydent Javier Milei towarzyszył kandydatowi na posła i rzecznika Buenos Aires, Manuelowi Adorniemu , podczas wycieczki po dzielnicy Belgrano . Podczas przemówienia prezydent powitał obecnych i wyraził poparcie dla lidera La Libertad Avanza w wyborach 18 maja, choć poprosił również swoich zwolenników , aby „nie pozwolili, by kłamstwo o czystej kartotece zniesławiło ich ”.
„Nie dajcie się zpsychopatować kłamstwu o czystej kartotece. „Są tu od 17 lat i nigdy tego nie promowali” – pytał szef państwa, odnosząc się do PRO (Pro) i jego działalności ustawodawczej podczas jego rządów w Buenos Aires. Co więcej, kilka dni wcześniej skrytykował również fakt, że Mauricio Macri, który był prezydentem, nie promował projektu na szczeblu krajowym.
W ten sposób prezydent wziął na siebie ciężar podtrzymywania konfrontacji z PRO (Partią Postępową), która w ostatnich dniach zaostrzyła się po odrzuceniu projektu ustawy o dyskwalifikowaniu kandydatów na podstawie zarzutów karnych. „Miasto nie chce ograniczać wydatków publicznych, więc kiedy mówią, że obniżą podatki, kłamią. „Kiedy mówią, że chcą wprowadzić powszechny dochód, mówią, że to socjalistyczny plan nieudaczników i rozgoryczonych” – zaatakował Javier Milei, według NA.
Przy drzwiach siedziby partii, którą inaugurowali, dodał, że „kiedy mówią o dotowanych stawkach, to jest inflacja, której nie mogli powstrzymać i nałożyli na nią zaciski. Kiedy byli w rządzie, mieli więcej ustawodawców niż my. „Dlatego nie bierzcie tanich kopii, nie bierzcie kłamców, których oni również chcą prześladować w mediach społecznościowych” – nalegał prezydent przeciwko administracji Macriego.
Przy tej okazji wydarzyło się coś bardzo uderzającego: przywódca La Libertad Avanza nie skrytykował kirchneryzmu ani Leandro Santoro, który zazwyczaj był łatwym celem jego krytyki. Wręcz przeciwnie, wszystkie swoje strzały skierował w stronę PRO i tego, jak różnice oddaliły od siebie grupy, co do których początkowo wydawało się, że utworzą koalicję.
Z kolei działacze ruchu libertariańskiego nieśli fioletowe flagi i zapalali race, z których unosił się dym o kolorze identyfikującym partię. W ten sposób wspierali Manuela Adorniego w jego kampanii, która zakończy się 14 maja, w oczekiwaniu na wybory, które odbędą się cztery dni później.
„Nie dajcie się zpsychopatować kłamstwu o czystej kartotece”.
Javier Milei wezwał mieszkańców Buenos Aires do głosowania na Manuela Adorniego, aby „kontynuował model wolności w Mieście” i poprosił: „Nie kupujcie tanich kopii”. fot.twitter.com/9L1hMfzA2L
elintransigente